Aktorka i ambasador ONZ w nowym przedsięwzięciu wykorzysta martwe zasoby i wykorzysta zdolności „uchodźców i innych utalentowanych, niedocenianych grup, których godność zależy od umiejętności”.
W ciągu ostatnich kilku lat stało się powszechne, że celebryci poszerzają swoją twórczość.
Od pozornie niekończących się wypraw w świat mody, po liczne marki kosmetyczne które założyli A-listers, w dzisiejszych czasach jest to prawie niezwykłe dla naszych ulubionych aktorów, muzyków i gwiazd reality TV nie mieć zgiełk na boku.
To budzi – i nadal – zdziwienie wśród konsumentów, którzy wierzą, że w świecie już zmagającym się z nadmierną konsumpcją, pchanie jeszcze produktów i generowania jeszcze odpady są w złym guście.
Mając to na uwadze, wiadomość o decyzji Angeliny Jolie o wejściu do branży stylistycznej może wydawać się nieco nietaktowna, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że ambasador ONZ spędziła całą swoją karierę broniąc praw człowieka i środowisko.
Jednak to właśnie ten kontekst odróżnia jej przedsięwzięcie od reszty celebrytów dywersyfikujących swoje portfele majątkowe z firmami o tej samej nazwie i wskazuje na przyszłość, w której sławni ludzie mogą w końcu zacząć wykorzystywać swoje wpływowe platformy na dobre.
„Dzisiaj zaczynam coś nowego – kolektyw, w którym każdy może tworzyć” – czytamy u Jolie ogłoszenie na Instagramie przedstawiając intencje stojące za marką zorientowaną na cel.
„Atelier Jolie to miejsce, w którym kreatywni ludzie mogą współpracować z wykwalifikowaną i zróżnicowaną rodziną doświadczonych krawców, wzorników i rzemieślników z całego świata”.
Zobacz ten post na Instagramie
„Wywodzi się to z mojego uznania i głębokiego szacunku dla wielu krawców i rzemieślników, z którymi pracowałem przez lata, z chęci wykorzystania dostępnych już wysokiej jakości materiałów vintage i materiałów pochodzących z martwych zapasów, a także bycia częścią ruchu na rzecz pielęgnować więcej autoekspresji.