Menu Menu

Dlaczego Kolumbijczycy protestują przeciwko brutalności policji?

Lokalna grupa praw człowieka ujawniła, że ​​kolumbijska policja jest odpowiedzialna za 289 zabójstw popełnionych w latach 2017-2019, za które skazano tylko dwóch policjantów.

We wrześniu ubiegłego roku w mediach społecznościowych zaczęło krążyć nagranie, na którym policja z kolumbijskiej stolicy Bogoty atakuje i szydzi ojca dwójki dzieci, Javiera Ordóñeza. Później został pobity na śmierć w areszcie policyjnym.

Przez kolejne miesiące wydarzenie to wywołało falę protestów przeciwko brutalności policji w całym kraju, która doprowadziła do zabójstwa 13 protestujących z rąk organów ścigania.

Według niedawnego raportu lokalnej grupy praw człowieka Temblores, kolumbijska policja jest obecnie odpowiedzialna za 289 zabójstw, które miały miejsce w latach 2017-2019, za które skazano tylko dwóch policjantów.

Organizacje pozarządowe Obserwatorium Przemocy Policyjnej uzyskał informacje z Biura Lekarzy Orzekających, które określa przyczyny śmierci ludzi i ujawnia, że ​​winę za oszałamiające 45% morderstw popełnionych przez kolumbijskie siły bezpieczeństwa ponosi policja.

„Policja popełniała jedno morderstwo co 3.8 dnia i prawie dwa morderstwa tygodniowo”, wyjaśnia raport, w którym stwierdza się, że zabójstwa policyjne są zjawiskiem stałym i że widoczne zaniedbania w postępowaniu prawnym pozostawiają wiele pytań dotyczących legalności użycia policji śmiertelnej siły.

„Trzeba zadać sobie pytanie, dlaczego dochodzi do tak dużej liczby zabójstw: czy są one wynikiem złośliwego zachowania? Czy są wynikiem nieproporcjonalnego użycia siły?

Pomimo trwającego i niezaprzeczalnie rozpowszechnionego problemu brutalności policji, niepokoje w Kolumbii wykraczają daleko poza to, a oburzenie szerzyło się na długo przed tym, zanim nagranie incydentu z Ordóñez stało się wirusowe.

Obecnie Kolumbia jest jednym z najbardziej nierównych krajów na świecie, boryka się z coraz większą przepaścią między elitą miejską klasy średniej i wyższej a zaniedbanymi obszarami wiejskimi, na których brakuje podstawowych usług, takich jak opieka zdrowotna i woda pitna. Ostatnio większość bezpaństwowych regionów znalazła się pod kontrolą grup zbrojnych, a tysiące wysiedlonych ludzi uciekających z tego konfliktu żyje teraz na obrzeżach miast.

W rzeczywistości, poza tym, że jest to najbardziej zabójczy kraj na świecie dla obrońców praw człowieka i środowiska, pod koniec 2019 r. było 5,576,000 XNUMX XNUMX wewnętrznie przesiedlonych Kolumbijczyków, co jest liczbą ustępującą jedynie Syrii.

Wzbudzanie gniewu codziennych Kolumbijczyków to czynniki, które obejmują skutki trwającego od dziesięcioleci konfliktu zbrojnego, zbliżający się kryzys gospodarczy w wyniku pandemii, proces pokojowy, który wydaje się rozpadać w szwach, oraz skrajnie prawicowy rząd, który nie udało się załagodzić narastającej frustracji.

Na czele największych publicznych demonstracji od dziesięcioleci, które odbyły się pod koniec 2019 r., te główne problemy pojawiły się silniej niż kiedykolwiek podczas blokad nałożonych w celu utrudnienia rozprzestrzeniania się Covid-19. W 2021 r. spowodowało polityczne przebudzenie wśród młodzieży kolumbijskiej, która nie chce być uciszana ani sekundy dłużej.

Domagając się różnych ustępstw rządowych, protestujący walczą o zwiększenie finansowania opieki zdrowotnej i edukacji, gwarantowane dochody dla osób bezrobotnych z powodu koronawirusa oraz środki mające na celu położenie kresu przemocy ze względu na płeć.

Liderzy protestów, głównie przedstawiciele rdzennej ludności, naciskają również na spotkanie z prezydentem Duque, aby omówić morderstwa aktywistów, których śmierć niesłusznie przypisano lewicowym rebeliantom i gangom przestępczym.

„W 2017 r. nastąpił proces reaktywacji młodzieży w Kolumbii, częściowo dzięki oczekiwaniom wywołanym porozumieniem pokojowym” – mówi aktywistka Indira Parra z Cuidad en Movimiento, organizacji, która stara się opierać na szeroko zakrojonej walce o czyste środowisko, niedrogie mieszkania i godne życie miejskie w Bogocie. „Równolegle do tej mobilizacji młodzieży i nowych przywódców pojawiających się w wielu obszarach, miało miejsce systematyczne zabijanie przywódców społecznych, którzy stali się aktywni w następstwie porozumienia pokojowego”.

Parra mówi o zabójstwie 309 przywódców społecznych i 90 brutalnych politycznie masakrach, które miały miejsce tylko w 2020 r. – odpowiedzialności rządu, za którą, niezależnie od międzynarodowej krytyki, prezydent Duque i jego zwolennicy odrzucili.

Wyrwana z tego kontekstu, dzisiejsza młodzież Kolumbii przechodzi zjawisko lokalnie określane jako „ni-ni”, w którym brak pracy szkolnej lub zatrudnienia podczas pandemii oznacza, że ​​ten sektor ludności żyje w niepokojąco niepewnych warunkach. W konsekwencji przekształciło się to w zorganizowaną walkę, pogardę dla tych, których uważa się za wrogów młodzieży, ludzi okradających ich z przyszłości.

„Nie chodzi tylko o to, by powiedzieć, że wszystko jest nie tak, ale o rozpoznanie tego, co jest nie tak i proponowanie sposobów poprawy stanu rzeczy” – dodaje Parra. „Jesteśmy świadkami niekończącego się ludobójstwa, ale mimo to ruchy społeczne nadal tworzą w tym kraju historię. Bronimy życia, bo giniemy i bronimy demokracji przed rządem, który nie angażuje się w dialog i nie pozwala na udział w życiu politycznym”.

Parra dodatkowo opisuje, jak podczas blokad, kiedy setek tysięcy ludzi nie było stać nawet na jedzenie, rząd Duque'a zdecydował się wesprzeć ESMAD (oddziały przeciw zamieszkom) poprzez zakup ulepszonych czołgów i broni. Zamiast zmniejszać aparat represyjny odpowiedzialny za dziesiątki zgonów, rząd postanowił go wzmocnić. To oświeciło obywateli do priorytetów ich rządu.

„Musimy budować zbiorową pamięć o tych, którzy zostali zabici przez państwo, bo państwo wciąż nie udzieliło odpowiedzi” – kończy. „Nasze przesłanie jest jasne: jesteśmy tutaj i nie zapomnimy. Zostanie to zapamiętane przez całe pokolenie. Może i jesteśmy otoczeni przemocą, ale jest dużo oporu, organizacji i powszechnej walki, która pozwoliła nam znaleźć sposoby na zmianę stanu rzeczy i zbliżenie się do godnej egzystencji”.

Niestety, Duque prawdopodobnie nie pozwoli na znaczącą reformę policji przed końcem swojej kadencji, w sierpniu 2022 roku. Tymczasem prawdopodobieństwo dalszych starć jest wysokie, biorąc pod uwagę, że na wrzesień planowana jest kolejna runda ogólnomiejskich protestów i prawdopodobnie będzie więcej epidemii w wyniku przemocy. Kluczowe pozostaje to, że policja tym razem zareagowała inaczej i uczyniła „deeskalację” swoim hasłem przewodnim.

dostępność