Po raz pierwszy Google Cloud komercjalizuje swoje oprogramowanie Earth Engine dla firm. Oznacza to, że mogą teraz śledzić własne ślady ekologiczne dzięki szczegółowym danym w czasie rzeczywistym – i my też.
To najgorszy koszmar greenwashera i jesteśmy nim bardzo podekscytowani.
Wśród nieograniczonych zastosowań przetwarzania w chmurze jest możliwość mapowania w czasie rzeczywistym cyfrowych informacji graficznych naszej planety.
Skoro o tym mowa, prawdopodobnie Google Earth Engine najbardziej dostępna kompleksowa usługa geoprzestrzenna. 70 petabajtów (około 70,000 50 terabajtów) danych sięga 15 lat wstecz, a nowe skany satelitarne są aktualizowane co XNUMX minut.
Pozwala to na całościowy przegląd temperatury powierzchni Ziemi, atmosfery, pól uprawnych, pokrycia terenu, wzorców pogodowych i ogólnego klimatu – oraz tego, jak każdy z nich zmienia się w czasie. Wyobrażam sobie, że upływ czasu w tym ostatnim powoduje przygnębiające oglądanie.
Aż do ogłoszenia w Szczyt Zrównoważonego Rozwoju w tym tygodniu usługa była ograniczona do bardzo ekskluzywnego klubu organizacji pozarządowych i badaczy, ale teraz będzie dostępna dla każdej firmy komercyjnej, która zechce z niej skorzystać.
Ta konkretna wersja technologii, dostępna w ramach modelu otwartej subskrypcji, nosi nazwę Earth Enterprise i skupia się na pakowaniu danych wizualnych, aby pokazać specyficzny wpływ firmy na środowisko.